-
Zaniki pamięci hrabiny Cynthi w upalną letnią noc cz.2
Data: 15.10.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... ogójka widziałam w nocy, tylko tamten był tjochę gjubszy – wyrwała warzywo i wsunęła do kieszonki sukienki. Wielki zegar w salonie wybił południe. Robert wszedł do salonu, gdzie siedziała Cynthia. W dłoni trzymał bukiet czternastu czerwonych róż. Cynthia wcześniej już policzyła, że w wazonie stało również czternaście róż, tylko białych. – Wszystkiego najlepszego z okazji czternastej rocznicy ślubu, kochanie. – Och Robercie, wszystko już pamiętam. Nie rozumiem, dlaczego zawsze tracę pamięć w rocznice naszego ślubu. – I ja tego nie wiem, skarbie. Chodźmy do dzieci. Z pewnością stęskniły się za ukochaną mamą. Poszli do ogrodu, trzymając dłonie. Kiedy Rebeka ich dostrzegła, przybiegła, a chwilę za nią przybiegł Rebus. Gordon wciąż puszczał drona. Z kieszonki sukienki dziewczynki wystawał spory ogórek. – Tatusiu czy już? – zapytała. – Tak skarbie. Mamusia sobie wszystko przypomniała. Uradowana dziewczynka wzięła Cynthię za rękę i poszły w kierunku grządek. – Ogórek nie jest jeszcze dojrzały, jest twardy – Cynthia wyjęła jarzynę z kieszonki sukienki córki. ,,Jest prawie tak gruby i nawet twardszy” – przemknęło jej przez głowę i poczuła delikatne miłe prądy w dole brzucha. – Mamusi, zejwałam, bo jest podobny do tego, co go miał jeden z duchów, ten co jęczał ciszej. W zasadzie to było w waszej sypialni. Nic nie słyszałaś i nie widziałaś, mamusiu? Jestem pjawie pewna, że jeden z duchów wyglądał jak ty mamusiu a ten ogójek... Cynthia nie pozwoliła ...
... jej dokończyć. – Kochanie, jesteś za dużą, by wierzyć w duchy. – Aha, jozumiem. W takim jazie powiedz mi, co tam się działo w nocy. Cynthia wsunęła ogórek do kieszonki swojej sukienki, a ponieważ była głębsza, nie był widoczny. – Wybacz skarbie, ale jesteś za mała, bym ci to wyjaśniła. Robert podszedł do nich prawie w tym momencie, kiedy hrabina kończyła swoją wypowiedź. – Wybaczcie mi kochane. Muszę na dwie godziny wyjechać do ojca. Herbert poczuł się słabo, mam nadzieję, że to nie zawał. Zbyt wiele wina, mówiłem, że musi uważać. Robert ucałował żonę w usta, a córkę w policzek. Po minucie jechał już swoim błękitnym Lamborghini Huragan w kierunku zamku ojca, gdzie wczoraj wszyscy tańczyli. Oczywiście bal się odbył z powodu ich rocznicy. – Pobawisz się z bratem, mamusia przyjdzie za kilka minut. Muszę do łazienki. – Dobrze mamusiu, pójdę do Gojdona, on, zamiast bawić się z Jebusem, zajmuje się tm cholejnym djonem. Cynthia oddaliła się w kierunku domu, ściskając w dłoni zielone warzywo. Czuła gorąco, podobne jak wczoraj, kiedy wrócili z balu. Rebeka podeszła do brata. – Przestań już bawić się djonem. Widzisz, że Jebus jest smutny. Pies siedział na trawie i obgryzał patyk. – No dobrze – dron zaczął przybliżać się i wylądował u jego stóp. – Wiesz, Gordon, zupełnie nie jozumiem mamy. – Ma zaniki pamięci w rocznicę ślubu, myślałem, że rozumiesz. – To jozumiem, bjaciszku. Chodzi o co innego. Wczorajszej nocy, to nie były duchy, już ...