1. Uwiedziona Przez Nianię VI: Ferie


    Data: 11.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... Pogadam z Dominiką, jak wrócimy.
    
    Usiadłam naprzeciw niej, poprawiając sweter na udach. Znałyśmy się jak własne kieszenie, nie musiałam niczego udawać. Magda upiła łyk gorącego naparu i westchnęła.
    
    – Dobrze tu u ciebie. Cicho. Aż trochę zazdroszczę.
    
    – Przypomnij mi, żeby ci wypożyczyć moje dziecko na weekend. Od razu zatęsknisz za wrzaskiem i bałaganem – uśmiechnęłam się z przymrużeniem oka.
    
    – Ale wtedy nie będę miała takich uroczych scen w drzwiach – rzuciła z uśmiechem i zerknięciem na mój niedbały strój.
    
    – No, no – zaśmiałam się – zachowaj je w tajemnicy, albo przynajmniej nie opowiadaj mamie.
    
    – Obiecuję. Ale może narysuję sobie scenkę w głowie – zażartowała i stuknęłyśmy się filiżankami.
    
    Spędziłyśmy jeszcze chwilę razem. Rozmawiałyśmy o dzieciach, o planach, o pracy. Magda opowiedziała kilka zabawnych historii z ostatniego tygodnia, a ja w końcu włożyłam dres i rozplątałam włosy, które ciągle jeszcze pachniały snem i nią.
    
    Gdy wychodziła, przytuliła mnie mocno.
    
    – Tęsknię za naszymi pogaduchami. Fajnie było.
    
    – Wpadnij częściej. Nawet nie w porę – odparłam, a ona tylko porozumiewawczo mrugnęła.
    
    Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i jeszcze przez chwilę czułam, że dom był pełen ciepła. Spełnienia. I siostrzanej bliskości.
    
    Zamknęłam drzwi, przez chwilę opierając się o nie plecami. Wciąż czułam zapach herbaty, brzmienie jej śmiechu, ten znajomy rytm rozmowy, który znałyśmy tylko my dwie, jakbyśmy mówiły językiem zarezerwowanym ...
    ... wyłącznie dla sióstr.
    
    Miła niespodzianka. Magda zawsze była dla mnie kimś więcej niż tylko siostrą. Kiedyś powierniczką sekretów z dzieciństwa. Później kimś, kto bez słów rozpoznaje, co kryje się za spojrzeniem. Zawsze blisko, nawet gdy świat dzielił nas obowiązkami, dziećmi, życiem i dziś w drzwiach, z uśmiechem, który znałam od zawsze przypomniała mi, że nie jestem sama.
    
    Zwinęłam się na kanapie, podciągając nogi pod siebie. Cisza znów należała do mnie.
    
    Sięgnęłam po telefon, odblokowałam ekran. Bez dłuższego namysłu napisałam do Dominiki:
    
    „Dobranoc. Kocham Cię
    
    ”**” i wysłałam.
    
    Potem zgasiłam światło i zostałam tylko z tym, co prawdziwe z czułością, która potrafi przetrwać każdą odległość i z pewnością, że należę do niej, do nas, do siebie.
    
    ***
    
    To były trzy dwa dni… a jednak czułam, jakby czas celowo zwolnił, chcąc mnie wystawić na próbę. Sprawy zawodowe przedłużyły mój wyjazd, choć sercem byłam już tam wśród śnieżnych dolin, w cieple ich obecności, w zapachu dziecięcego szamponu Julka i skóry Dominiki. Każdy kilometr przybliżał mnie do nich i do tej niewypowiedzianej ulgi, jaką niesie powrót do domu.
    
    Gdy dotarłam, nie zdążyłam jeszcze dobrze otworzyć drzwi, a już poczułam na szyi ramiona Julka. Skarb. Osiem lat, a tyle w nim było życia i energii, że mógłby zasilić małe miasteczko. Paplał wszystko naraz: o stoku, o tym, że „prawie zjechał z czarnej”, o instruktorze, który „na pewno był kiedyś ninja”, i o Dominice, która „się śmiała, że będzie miał ...
«12...456...13»