-
W jednosci z pnaczami
Data: 24.11.2025, Kategorie: Fantazja Autor: Sophie Nylon, Źródło: SexOpowiadania
... nie kończą się, tylko wchodzą i wchodzą. A ja, zniewolona tak ekstremalnym doznaniem, relacjonowałam swoje przeżycia, nie przebierając w słowach.- To fascynujące. Kafeia niewątpliwie paraliżuje ofiarę, ale nie znieczula. Pozwala jej wszystko odczuwać i zachować świadomość, może nawet w pewien sposób narkotyzuje, by spotęgować doznania. Mogę się założyć, że w krótkim czasie zobaczymy orgazm u Carmen. Zobaczcie, jak się czerwieni, jaką rozkosz sprawia jej kafeia.Niestety miała rację. Kafeia nie potrzebowała gry wstępnej i rzeczywiście robiła coś takiego, że wariowałam z podniecenia. Te dwa pędy były cudne. Przerażało mnie jedynie, jak poczuje się już po szczytowaniu.Na razie bez oporów relacjonowałam wszystko na głos, choć oddychało mi się coraz trudniej.- On... jakby coś wlewa we mnie! W moją macicę!- Istotnie. To początek procesu. Kafeia zajmuje drogi rodne. Czy czujesz odrętwienie w podbrzuszu?- Trochę... Czuję, jak on rusza się we mnie. Aaaa!Wydałam z siebie skowytu, gdy pęd poruszył się we mnie. Byłam zupełnie bezbronna, związana i sparaliżowana. Kafeia brała sobie moje ciało we władanie. Mój świat wypełnił ból i poniżenie. Oraz niewyobrażalne podniecenie.Przez kilkanaście kolejnych minut panowała cisza, wypełniona tylko moimi jękami, stęknięciami i tak dalej. Wszyscy obserwowali urzeczeni, jak kafeia penetruje swoimi pędami moje golutkie ciało.Wreszcie doznałam orgazmu, wydając przy tym głośny, przeciągły okrzyk, w którym brzmiało też cierpienie i rozpacz. Nikt chyba ...
... nie miał wątpliwości, że nie udawałam. To był krzyk zwierzęcia – suki, nie kobiety.Czułam w sobie oba pnącza, w tym jeden już chyba gdzieś w moich jelitach i to było... Cudowne. W miarę jak kafeia przejmowała mnie, godziłam się coraz bardziej z moim losem. Ból co prawda nie znikał, za to stawał się... rozkoszny.- Szczytowałaś? Jak oceniasz doznania?- Dziesięć na dziesięć! – krzyknęłam bez wahania. – Żaden penis tak nie potrafi.O dziwo, nikt się nie zaśmiał, choć nie tak dawno bawiły ich podobne porównania. Zerknęłam ukradkiem na tłum, na którego twarzach przerażenie mieszało się z fascynacją.- Wyczuwasz je w sobie? - dopytywała profesor Mavison, cała czerwona na twarz. Trudno powiedzieć, czy tak działał na nią sukces jej wieloletnich starań, czy też seksualne doznania własnej córki.- Tak, tak, one...Urwałam i zawyłam przeciągle, choć miałam już zdarte gardło. Czułam w sobie pędy i to jak. Mimo orgazmu napięcie nie znikało. Owszem, podczas masturbacji w szczególnie samotne wieczory zdarzały mi się czasem wielokrotne orgazmy, ale to przerastało wszystko. Ledwo doszłam, a chciałam jeszcze. I jeszcze. Pnącza nagrodziły moją uległość przyjemnym skurczem.- Pnącza zagnieździły się na dobre i podejrzewamy, że wyjęcie ich teraz było równie niebezpieczne dla kafei, co i naszej ochotniczki...- Nie róbcie tego! – krzyknęłam odruchowo.Czułam, jak łączą się z moimi wnętrznościami. Teraz można je było wyrwać tylko razem z nimi. Zresztą nie chciałam już, by przestały, chciałam więcej, by ...