1. Pani Dwóch Krajów cz. 77


    Data: 12.04.2019, Autor: nefer, Źródło: Lol24

    ... kolejne partie tekstu. Znalazł tu wszystkie swoje historie, którymi przy różnych okazjach umilał czas Najjaśniejszej: o władcy szukającym żony, o wojowniku skaczącym z wieży w ramiona księżniczki, o królu, który zgubił drogę na polowaniu, by znaleźć w zamian ukochaną małżonkę... Kiedy poświęciła czas, spisując to wszystko własną ręką? Poczuł niebezpieczne wzruszenie... Aby się opanować, rozwinął papirus do końca. - "Może włożyła tu jeszcze jakieś zasuszone kwiaty lotosu?” - Pomyślał cokolwiek zgryźliwie. Żadnych kwiatów nie zauważył, za to mniej więcej w środku rulonu, po sporej przerwie, trafił na kolejne zapełnione miejsce. Tym razem znaki nie wydawały się tak zdecydowane i precyzyjne. Ktoś pisał z widocznym trudem, czyniąc to powoli, ale starannie. I znowu rozpoznał swoje własne historie, tylko tym razem te, które opowiadał Irias. O proszę, jest nawet ta opowieść o królowej i księciu łowiących upieczone ryby, która nie spodobała się małej wojowniczce, zapamiętała także wyczyn łucznika, posyłającego strzałę w prawe oko króla oraz sprytny podstęp silnego, okrutnego ale i mądrego władcy, dzięki któremu zdobył zbuntowane miasto... Irias także włożyła w nakreślenie słów oddajacych te historie wiele czasu i serca, zwłaszcza znając jej niezbyt oszałamiający stopień entuzjazmu do pracy z pędzelkiem czy rysikiem... I oto jeszcze jakiś dodatek:
    
    "Ona nie umiała tego napisać, tak powiedziała, ale ja to zrobię. Spójrz, ile zostało jeszcze wolnego miejsca, Neferze!”
    
    Powoli ...
    ... zwinął papirus... Czy znajdzie sposobność, aby zapełnić to miejsce? I czy kiedykolwiek zechce to uczynić?
    
    CX
    
    (Epilog)
    
    Tym razem tropiciele wykonali swoje zadanie bez zarzutu, zawczasu odnaleźli kryjówkę niewielkiej rodziny lwów i we właściwej chwili wypłoszyli zwierzęta na otwartą przestrzeń. Dorodny samiec oraz dwie gibkie samice wypadły z zarośli, wyrażając rykiem gniew oraz gotowość do walki. Ale i myśliwi okazali się dobrze przygotowani, nie dali się zaskoczyć. Konie zawczasu oswojono z zapachem drapieżników i solidnie okiełznano, woźnice wiedzieli, czego mogą się spodziewać, opanowali rumaki, nie pozwolili rozerwać linii rydwanów. W środku szyku podążał zaprzęg samej Pani Obydwu Krajów, uzbrojonej w dzierżony pewną dłonią oszczep. Władczyni wybrała jeden ze zdobytych w bitwie wozów konstrukcji hetyckiej, potężniejszy i cięższy od pojazdów egipskich. Mniej może zwrotny, zapewniał jednak większe bezpieczeństwo pasażerom oraz pozwalał pewniej posyłać strzały. Te dwa względy musiały przeważyć nad pragnieniem pędu i myśliwskim instynktem Królowej Amaktaris, skoro na platformie pojazdu towarzyszyła jej Irias, napinająca właśnie cięciwę łuku. Tylko duży, azjatycki rydwan zdołał zresztą pomieścić zarówno obydwie łowczynie jak i woźnicę. Powoził jedyny Hetyta w Królewskiej Gwardii. Ocalony niegdyś od zamarznięcia w prywatnej łaźni Najjaśniejszej i obdarzony zaufaniem, odpłacał się mistrzowskim prowadzeniem masywnego pojazdu, do którego mieszkańcy Kraju nad Rzeką nie byli ...
«12...678...12»