Pani Dwóch Krajów cz. 77
Data: 12.04.2019,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... przyzwyczajeni.
Władczyni odzyskała już siły po niedawnym rozwiązaniu i wyrażała teraz przepełniającą Ją radość życia podczas tego długo odkładanego polowania. Zapewne ucieszyły Ją też dobre wieści z Syrii. Powróciwszy do tej prowincji po udziale w ceremoniach towarzyszących narodzinom syna i następcy, Jej Małżonek oraz Współtowarzysz na Tronie Obydwu Krajów, faraon Manetos, zawiadomił właśnie o kilku drobnych ale zwycięskich potyczkach, w których rozgromił różne koczownicze i łupieskie plemiona z pogranicza. Zapewne zamierzały wykorzystać nieobecność Pana Górnego i Dolnego Kraju, być może dyskretnie zachęcone przez króla Suppiliuliumę. Władca Hetytów liczył na okazję do rewanżu za klęskę i śmierć księcia Mutawalisa, chociaż żadnych dowodów jego inspiracji nie udało się zdobyć. Nie ulegało jednak wątpliwości, że stała i osobista uwaga faraona znakomicie przyczyniała się do utrzymania pokoju w tej niespokojnej krainie.
Wszyscy czekali, aż Pani Obydwu Krajów wybierze cel dla własnego oszczepu oraz strzał księżniczki. Okazał się nim noszący wspaniałą grzywę samiec, czyż zresztą ktokolwiek mógł w to wątpić? Irias nie zniosłaby innej możliwości i zapewne już zawczasu obydwie Królowe wydały woźnicy stosowne rozkazy w tej sprawie. Zajechał teraz zręcznie zwierzę od lewego boku. Pan pustyni nie okazał się jednak prawdziwie godnym przeciwnikiem, ryknął tylko groźnie, ale widząc, że nie czyni to wrażenia ani na koniach, ani na ludziach, odwrócił się i rzucił do haniebnej ...
... ucieczki. Amaktaris celowo wstrzymała rękę, pozwalając jako pierwszej wypuścić strzałę Irias. Dorastająca wojowniczka nie chybiła, grot wbił się w łopatkę zwierzęcia. Podczas gdy nakładała następny pocisk, Monarchini użyła własnej broni, trafiając oszczepem nieco niżej, w płuca. Król zwierząt ryknął ponownie, tym razem z bólu i przerażenia. Zdołał jeszcze zebrać siły i pobiegł dalej, z wyraźnym jednak trudem. Irias posłała kolejną strzałę, raniąc obecnie kark drapieżnika. Rydwan pognał za uciekającym samcem, asekurowały go dwa trzymające się nieco z tyłu pojazdy eskorty. Obsadzający je gwardziści obserwowali tylko rozwój sytuacji, w żadnym wypadku nie zamierzali wyręczać w czymkolwiek obydwu łowczyń, czy raczej przeszkadzać im w łowach. To przecież młoda królowa Amazonek wymogła odbycie tego polowania, najszybciej jak tylko okazało się to możliwe, pomimo pewnych smutnych okoliczności. I tak czekała długo, wykazując w tej sprawie niezwykłą doprawdy cierpliwość. To miał być jej pierwszy lew, pragnęła całą duszą myśliwskiego naszyjnika wykonanego z pazurów powalonego własną ręką zwierzęcia. I z pewnością dostanie to trofeum. Ranny samiec nie zdoła już uciec, a to przecież ona zadała pierwszy cios. I nie jedyny... Amaktaris prawdopodobnie powstrzyma się od udzielania zbytniej pomocy, chociaż zapewne przyjdzie Jej to niełatwo...
Podczas gdy ich pan i władca usiłował ratować życie nie przynoszącą chwały, a przy tym daremną ucieczką, jego dwie towarzyszki stoczyły krótką, rozpaczliwą ...