1. Ogień i lód (Sługa płomieni 2)


    Data: 19.04.2019, Autor: nefer, Źródło: Lol24

    ... że pod własnym kubrakiem pani Rianna ukryła nie tylko sznur. Owinięty nieco niżej wokół pasa, towarzyszył mu solidny bicz z krótką rączką i długim biczyskiem. Przyrząd spoczął pewnie w ręku władczyni.
    
    - Skoro nie chcesz wyznać swoich uczynków dobrowolnie, będę musiała użyć tego!
    
    - Rianno, Szlachetna Pani Rianno, ale ja
    
    Przerwała jego słowa ostrym smagnięciem przez plecy, przyszły po nim drugie, trzecie, czwarte, piąte..
    
    - Aaaach – Jednak nie wytrzymał. - Łaski, Dostojna Pani, łaski... Powiem wszystko co zechcesz!
    
    - Mów więc, słucham!
    
    - Wybacz wszystkie moje winy, piękna i potężna Pani!
    
    - Chcę, abyś je najpierw wyznał!
    
    - Tak, pisałem te nieszczęsne wiersze, ale to już mi przecież wybaczyłaś... - Otrzymał kolejne smagnięcie.
    
    - Nie o to mi chodzi! A przynajmniej nie tylko o to!
    
    - Pani, jestem Twym najpokorniejszym sługą i niewolnikiem, pragnącym tylko spełniać Twoje rozkazy...
    
    Rozgniewana księżna zaczęła chłostać plecy więźnia z pełną siłą, stracił rachubę ale musiał otrzymać teraz przynajmniej dziesięć razów. Na szczęście, odczuwane już zimno częściowo znieczulało ciało na ból.
    
    - Co za bzdury tu wygadujesz? Zostaw takie brednie dla dziwek w burdelach! Albo może dla tej swojej królowej czy cesarzowej! Zresztą nie ma pomiędzy nimi żadnej, doprawdy, różnicy! Myślisz, że to zabawa, mój książę? Że za chwilę cię uwolnię i będziemy się pieprzyć w tej chacie? Otóż nie! Wiem, że mnie zdradziłeś, zdradziłeś w najpodlejszy sposób i chciałabym ...
    ... przynajmniej usłyszeć o tym z twoich własnych ust!
    
    - Ale pani Rianno, Dostojna Pani Rianno, ja...
    
    Spodziewał się kolejnego uderzenia, zamiast tego żona zbliżyła się i przysunęła głowę go jego twarzy.
    
    - Bastianie, wiesz przecież, że wymierzanie takiej chłosty potrafi mnie podniecić... Oboje też wiemy, że ty sam nie przepadasz za podobnymi cięgami. - Na potwierdzenie tych słów sięgnęła przez spodnie ku jego przyrodzeniu, które istotnie zdążyło już zapomnieć o poprzednich zapałach. - Nie prowokuj mnie, bo i tak jestem bliska przekroczenia granicy... Powiedz o wszystkim, proszę. Może zdołam wybaczyć...
    
    - Ale ja naprawdę...
    
    - Jak chcesz, mój książę!
    
    Znowu stracił rachubę uderzeń, a po dłuższej chwili także zdolność ich odczuwania. Zemdlał. Ocucił go chłód. Bose stopy tkwiły w świeżym śniegu, a on zwisał pomiędzy drzewami. Pozbawiony świadomości nie utrzymał się na skórze dzika. Z dużym trudem zdołał stanąć na niej ponownie. Bolał każdy mięsień ale wiedział, że musi to zrobić, jeżeli chce uniknąć odmrożeń. Tym bardziej, że Rianna gdzieś zniknęła. Przecież nie mogła go tutaj zostawić! Nie miał pojęcia, o co chodzi żonie i skąd ten nagły gniew, ale kto rozetnie te więzy, jeśli nie księżna i małżonka? A jeżeli nikt, to z pewnością nie przeżyje nocy.
    
    - Rianno, Szlachetna Pani Rianno! - zawołał. - Wracaj, proszę! Wracaj!
    
    - O, czyżbyś jednak nadal pragnął mego towarzystwa, pomimo otrzymanych razów?
    
    Księżna nadeszła od strony chaty, oprócz bicza niosąc też wiadro.
    
    - ...
«12...101112...25»