Mogło być i tak - cz. V
Data: 25.05.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Franko/Domestico, Źródło: Fikumiku
... bardzo ładną parę i Paweł miał naprawdę mieszane uczucia, gdy zobaczył w oczach bratowej to coś, co spowodowało jego natychmiastową rejteradę. Zawsze uważał, że Adam jest dużo przystojniejszy od niego i nigdy nie przypuszczał, że tak ładna kobieta jak Władzia, mająca u swego boku tak przystojnego męża jak Adam, może zwrócić na niego uwagę nie tylko jako na szwagra, ale również jako na mężczyznę. Być może spowodował to mundur, w myśl zasady „za mundurem panny sznurem” i tego postanowił się trzymać. Narzucił na łóżko koc, aby nie brudzić pościeli, ściągnął mundur, ubrał stary dres i położył się na łóżku, podkładając sobie pod głowę złożoną kołdrę i poduszkę. W takiej pozycji rozpoczął wertowanie Potopu. W ten sposób czas szybko biegnie i ani obejrzał się, gdy nadeszła pora obiadu. Zawołany przez matkę usiadł do stołu, po chwili dołączyli do niego ojciec, brat i bratowa z Jancią. Jancia oczywiście chciała jeść obiad w towarzystwie stryja lecz bratowa skutecznie przystopowała jej zamiary i kategorycznie zabroniła zawracać stryjkowi głowę. Paweł zamierzał załagodzić sprawę, ale zamieniwszy spojrzenia z bratową i bratem, wycofał się z interwencji. Mała naburmuszona nie zamieniła później z nikim ani słowa. Paweł po obiedzie zamienił z rodziną kilka zdań i zamierzał wynieść się z powrotem do pokoju, gdy głos zabrała matka. - Paweł, będziesz mógł wyjść na przystanek po Marysię? - Jasne, a o której? - Autobus przyjeżdża o 15.30. - Dobrze, pójdę 25 minut po trzeciej – powiedział i ...
... wyniósł się do pokoju. Poczytał jeszcze do 15.20, potem przebrał się w mundur i poszedł na przystanek. Autobus przyjechał punktualnie. Wysiadająca z autobusu Marysia spostrzegła go i biegiem rzuciła się w jego kierunku. - Ale fajnie, że przyszedłeś! – zadowolona, obdarzyła go soczystym buziakiem w usta. Potem wzięła go pod rękę, pomachała koleżankom i oboje ruszyli w stronę domu. - I jak w szkole? – zapytał zdawkowo. - Dobrze, bez niespodzianek – odpowiedziała równie krótko. - Najważniejsze, że nie zadali żadnych zadań do domu – dodała. W domu z obiadem czekała na nich matka. Marysia szybko umyła ręce i przebrała się w domowe, luźne ciuszki. Nie chciała, żeby ją zostawiał samą, więc przyniósł sobie do kuchni książkę i czytał, gdy ona jadła. - Co czytasz? - Potop Sienkiewicza. - Jeszcze nie czytałam, ale kiedyś .. może przeczytam. Nie zamierzał jej przekonywać do czytania, bo do tego musi sama dojrzeć, ale żałował teraz, że nie wykorzystał w odpowiednim czasie okazji, aby zaszczepić w niej pasję do czytania, którą sam posiadał od dzieciństwa. Marysia zjadła obiad i podziękowała mamie. - Mam pomóc ci zmywać? - Idźcie już do swego pokoju, ja sobie dam radę sama z tymi dwoma talerzami – odpowiedziała wesołym tonem mama. - To chodź Paweł, idziemy do pokoju. Pomożesz mi rozwiązać zadanie z matematyki – mówiąc to, mrugnęła porozumiewawczo do niego, widząc jego zdziwioną minę. Weszli do pokoju i Paweł ponownie zdjął mundur, ubierając swój stary dres. - Wyjmij przynajmniej książki i ...