Marta N. - cz. trzydziesta piąta
Data: 08.10.2019,
Autor: franek42, Źródło: Lol24
... uwagę Marysi.
- Szkoda, bo miałam chęć na co nieco! - powiedziała z niejakim przekąsem, ale bez złości.
- A mogę poczekać na ciebie? - słysząc to Tomek, zorientował się, że Marta nie bardzo zamierza odpuścić mu.
- Nie widzę przeszkód! Jeżeli chcesz czy musisz? - odpowiedział żartobliwym tonem, po czym zdjął spodenki i wszedł do wanny. Zobaczył, gdzie skierowała swój wzrok.
- Mogę ci pomóc, jeżeli nie będzie ci to przeszkadzać? - wyszczerzyła zęby w uśmiechu, dostrajając się do jego żartobliwego tonu.
- Jesteś niemożliwa Marto! Trudno cię zbyć, jak się na coś uprzesz - powiedział, puszczając wodę. Marta nie czekając na jego zgodę, szybko nabrała mydła w płynie na gąbkę i zaczęła namydlać jego brzuch i krocze.
- Ty zajmij się górą, a ja dołem - usłyszał. Po namydleniu, Marta moczyła gąbkę, spłukując i zmywając mydło z dolnych partii jego ciała. Dużą uwagę poświęciła sterczącemu kutasowi, zajmując się nim szczególnie pieszczotliwie i z niejaką czułością.
- Przecież ochlapiesz się czy zamoczysz? - powiedział z uśmiechem, widząc z jaką pasją myje, a właściwie pieści jego kutasa wraz z klejnotami.
- Nie szkodzi! Mam nadzieję, że docenisz moje starania i odwdzięczysz się przy najbliższej okazji - odpowiedziała wesołym głosem.
- Skończyłam! - ogłosiła po chwili, wyciskając gąbkę i osuszając go z wody. Przemył twarz i tors, po czym sięgnął po ręcznik do twarzy. Marta tymczasem wytarła umyte przez siebie dolne partie jego ciała i pocałowała kutasa.
- ...
... Pamiętaj kutasku, że masz mi się odwdzięczyć! - oznajmiła, wykonując kilka suwów na jego trzonie. Wyprostowała się i patrząc Tomkowi w oczy, pokazała paluszkiem na swoje usta, że oczekuje podziękowania za starania i wykonaną pracę.
Nie miał wyboru. Pochylił się i chciał dać jej całusa na podziękowanie, Nie docenił Marty. Chwyciła jego twarz i wpiła się w jego usta, całując do utraty tchu.
- Co? Chciałeś mnie zbyć byle czym i podziękować jakimś buziakiem, tak? - spytała i widząc zaskoczoną minę Tomka, poczuła zadowolenie z jego reakcji.
- Dobra! Wyłaź z tej wanny i idziemy do kuchni, bo jestem głodna - oznajmiła, przyjmując pogodną minę. Tomek założył spodenki i razem przeszli do jej pokoju.
Narzucili na siebie ciuchy i ruszyli do kuchni. Zastali w niej Marysię i Halinkę, krzątające się wokół śniadania dla powiększonej nieco rodziny. Obie piękne, wypoczęte i wyluzowane. Widząc wchodzących Martę i Tomka, uśmiechnęły się do nich.
- Przyszedł największy głodomór mamo! - oznajmiła Halinka, witając się z nimi.
- A żebyś wiedziała! Jestem głodna jak wilk! - potwierdziła Marta spostrzeżenie Halinki.
- Trudno się dziwić! Po całej nocy! - podtrzymała żartobliwie temat Halinka.
- A ty Tomku wytrzymałeś w nocy z tym małym głodomorem? - Halinka nie odpuszczała, nie wiedząc, że Tomek nie spał w pokoju Marty. Natychmiast zauważyła, że po jej słowach mama wymieniła spojrzenie z Tomkiem. Zorientowała się, że popełniła niejakie faux pas.
- Mam przyłączyć się do pomocy? - ...