Marta N. - cz. trzydziesta piąta
Data: 08.10.2019,
Autor: franek42, Źródło: Lol24
... zapytał Tomek, chcąc przykryć słowa Halinki.
- Miło nam, że chcesz pomóc, ale damy sobie radę same - oświadczyła Marysia, która niezbyt przejęła się słowami najstarszej córki.
Poza tym nie miała zamiaru ukrywać przed córkami faktu, że Tomek spał z nią w nocy. Przecież wszystkie wiedziały, że podkochuje się w Tomku i że on do pewnego stopnia odwzajemnia jej uczucie, traktując i adorując ją nie tylko jako ciotkę, ale jako piękną kobietę, czego nie tylko nie potępiały, ale wręcz były mu wdzięczne, że się nią zajął.
- Chodź Tomku, nie chcą naszej pomocy, to idziemy do pokoju - Marta momentalnie skorzystała z okazji wymigania się z przygotowań do śniadania.
- Ty byś mogła zostać i pomóc nam! - Halinka miała na temat pomocy przy przygotowaniu śniadania przez Martę wyraźnie inne zdanie niż mama.
- Daj jej spokój Halinko! Niech idą! Damy sobie radę! - Marysia chyba poczuwając się do wyimaginowanej winy przed najmłodszą córką, uznała, że lepiej będzie, jak Marta zostanie z Tomkiem, a nie z nimi w kuchni.
- Za piętnaście minut śniadanie! - przypomniała im Marysia.
- Będziemy na pewno! - oświadczyła Marta i widząc pokrojony chleb oraz wędlinę, podkradła się, chwyciła dwie kromki chleba i kilka plastrów wędliny. Nim Marysia zorientowała się, w czym rzecz, już jej nie było.
- Faktycznie! Prawdziwy głodomór! - śmiejąc się, pokiwała głową, po czym sama przygotowała podobną kanapkę i wręczyła Tomkowi.
- To dla ciebie! Nie będziesz patrzył, jak ona będzie jeść - przełamała jego opór, bo wzbraniał się jak tylko mógł, chociaż zapach kanapki również w nim wywołał uczucie głodu. …cdn…