1. Inny maj, cz. 2


    Data: 25.03.2020, Autor: JakKamyk, Źródło: Lol24

    ... silny.
    
    - Jeśli nie chcesz, żeby bolało, przestań.
    
    - Skąd wiesz czy zawsze mnie nie boli?
    
    - Wiem, kochanie. Wiem, że boli . Zawsze. Ale wiem też, że lubisz ten ból – może myliłam się, co do niego? Może wcale nie miał zamkniętych oczu na to jak reaguję?
    
    Uniósł się nade mną i zdjął koszulkę, a moim oczom ukazał się idealnie wyrzeźbiony tors z grającymi pod skórą twardymi mięśniami. Odpiął pasek i wrócił do mnie, lubił całować moją szyję, piersi. Zsunął z moich ud spodnie, swoich też się pozbył. Czułam jego podniecenie. Jeszcze nigdy nie był gotowy tak szybko. Chciałam go dotknąć. Nie pozwolił mi.
    
    - Od kiedy pozwalasz sobie na taką zuchwałość, co?
    
    - Od teraz – syknęłam i wygięłam się w łuk, kiedy delikatnie nagryzł jeden z moich sutków za karę.
    
    - Nie zrezygnujesz z tego dziecinnego buntu?
    
    - On nie jest dziecinny… - nie skończyłam, bo wszedł gwałtownie we mnie.
    
    - Dobrze, chcesz wojny, będziesz ją miała – mówiąc to unieruchomił moje dłonie swoją nad moją głową.
    
    Jeszcze nigdy tak tego nie robiliśmy, żadne z nas nie chciało nawet na moment oddać pola w walce. Czułam każdy jego ruch w sobie, dobijał do końca, żeby wyjść prawie w całości i znowu wbić się we mnie do granicy. Nie spieszył się, ten jednostajny rytm doprowadzał mnie do szaleństwa. Zaczęłam jęczeć, odpowiadać na każdy jego atak prosząc, żeby robił mi to jeszcze i jeszcze.
    
    - Dziewczynce się podoba, prawda? – nie krył satysfakcji – Chcesz mnie?
    
    - Tak… mocnej, głębiej.
    
    Wiedziałam, że ...
    ... przegrałam z nim, ze sobą.
    
    - Powiedz mi co teraz czujesz, chcę wiedzieć.
    
    - Nie. Nie każ mi tego mówić, Maciek, proszę – to byłaby już klęska totalna.
    
    - Powiedz – w jego głosie wyczułam nieustępliwość, upór, który podgrzewał ruchami bioder. Doskonale wiedział, jaką władzę nade mną ma i wykorzystywał ją bez najmniejszych oporów.
    
    - Maciek, ja… - z moich oczu popłynęły łzy. Zamknęłam je, bo nie chciałam, żeby wyczytał w nich jak bardzo słaba teraz jestem, co ze mną robi, gdzie dociera.
    
    - Otwórz oczy i popatrz na mnie – był stanowczy – Otwórz, kurwa!
    
    - Nie! – zaczęłam szamotać się jak zwierzę w potrzasku, znacznie bardziej niż na początku.
    
    Był zaskoczony, ale szybko nade mną zapanował, ważył ponad dwa razy więcej niż ja. Przestał się poruszać. W ciszy pokoju nie było słychać ani odgłosów uderzających o siebie ciał, ani jęków, lecz przyspieszone oddech i cichy płacz.
    
    - Popatrz na mnie Domi – tym razem poprosił i gdybym nie wiedziała jak zimny jest i na co go stać w swojej podłości, pomyślałabym, że zrobił to z czułością.
    
    Kiedy unosiłam powieki, zobaczyłam przed sobą zagubioną twarz. Uwolniłam dłonie z mocnego uścisku, który na nadgarstkach na pewno zostawił czerwony ślad i dotknęłam najdelikatniej jak tylko potrafiłam jego skroni. Wzdrygnął się i chciał je odepchnąć.
    
    - Pozwól mi… Pozwól mi się dotknąć… - poprosiłam łkając cicho. Zaryzykowałam.
    
    - Nie mogę dzisiaj patrzeć na te załzawione oczy – powiedział to bardziej do siebie niż do mnie. Kręcił przy ...
«12...4567»