Swaty
Data: 03.07.2018,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Marta, Źródło: Fikumiku
... Słodki zapach perfum podniecał go jeszcze bardziej. Jedną rękę trzymał jej na plecach, a drugą przyciągną do siebie jej głowę. Próbowała odchylić ją w bok, ale Zenon dopadł do jej ust i przyssał się, jakby chciał wypić na raz wiadro wody. Gdy już puścił, dziewczyna dużym haustem zaczerpnęła powietrze. - Panie Zenonie... Co pan robi... straciłam dech w piersiach... Czuję, że muszę poprawić szminkę... Zenon patrzył na kobietę jak sięga po czarną torebkę – kopertówkę bez żadnych ozdóbek, ale elegancką, najwyraźniej markową. Wyciąga z niej lusterko i szminkę. Bardzo poruszył go widok, jak powoli maluje szminką pełne, duże usta. Marta domyślała się, jaki wywołuje efekt. Chciała żeby ją pożądał... Malując usta demonstrowała, że tak mocno je wycałował, że długo musi poprawiać szminkę. Dlatego tak powoli przesuwała pomadką po ustach, widać było, że ze szczególną dbałością o kontury. Krwisty, czerwony kolor szminki działał na jego zmysły. Przyglądał jej się w milczeniu. Jak drapieżnik, który czeka na okazję. - Zenonie, czy już mój makijaż jest bez zarzutu – zapytała filuternie. - A to musiałbym się przyjrzeć... musiałabyś mi siąść na kolana... Boże! Ależ ty masz piękną twarzyczkę! Czy ja śnię, czy naprawdę rozmawiam z tak wspaniałą kobietą...? Skąd ja mam tyle odwagi? Ale ona teraz na pewno odmówi. Marta udawała speszoną, zdawała się mówić – „nie, nie”. Ociągała się, ale jednak wstała, odkręciła się bokiem do mężczyzny i... usadowiła pupę na jego kolanach... Popatrzyła mu prosto w ...
... oczy i zobaczyła w nich niedowierzanie. Zenon rzeczywiście nie wierzył, że ta wytworna dama siedzi na jego kolanach. - Więc czy może być mój makijaż? - Czy może być?! Jesteś piękna! Jednocześnie wyczuła silny wzwód Zenona. Podnieciło ją to dodatkowo. - Och... Zenonie... Nawet nie wiesz jak na kobietę działają takie komplementy... Zobacz jak mi serduszko szybciej bije... - w tym momencie ujęła jego dłoń i położyła na swojej lewej piersi. Szybko poczuła, że jego wzwód jeszcze „urósł”. Jadwiga widząc, że „młodzi” obiecująco sobie poczynają, krzycząc, że przeprasza, ale pilnie musi iść na zmiankę do Maciejowej, opuściła dom. Martę szalenie podniecało to, że została sam na sam z napalonym mężczyzną. Czuła jak bardzo chce być zdobywana... - Panie Zenonie, więc zostaliśmy sami... Sam na sam, ja słaba niewiasta i taki krzepki mężczyzna jak pan... - Marta łopotała rzęsami. Ciekawe co zrobi, jak zareaguje? Zenon przełykał ślinę. Zdanie wypowiedziane przez kobietę coraz bardziej go nakręcało. Nie wiedział co powiedzieć, ale chciał dodać sobie animuszu. - A cego to się boisz paniusiu? - No wie pan... jestem bezbronną słabą kobietką... Taki atletyczny mocarz mógłby ze mną zrobić, co tylko by zechciał... Zenon doskonale wiedział co chciałby zrobić... - Och panie Zenonie... proszę nie wykorzystywać swojej siły... Wiem, że mężczyźni tylko o tym myślą, żeby włożyć dziewczynie rękę pod spódnicę... - Marta doskonale wiedziała co osiągnie takimi słowami. Zenon sam by się na to nie odważył. Jednak ...